cygańskie tabory
wędrowały wzdłuż dróg wyboistych
przez pola i zagajniki zielone
śpiewając pieśń zadumaną
pięknej dziewczyny
kiedy pod balkonami miasta
tylko psy szczekały zdradliwie
serce jej uwięzione w tęsknocie
samotnie szukało w bladym świcie
doznań przyjaźni
dziś siwe włosy
drżące ręce wyciągają się
w niemym geście uczuć
aby wspomnieniami utulić żal
i smutek przebytych pustych dróg